Antoni Prewysz Kwinta – Pelikany

AntoniPrewysz’ Kwinta herbu Dryja, s. Jerzego i Teresy Giedrojciówny, ur. przed 1745 r. (ok. 1710-1794) – sędzia ziemski i sędzia ziemiański brasławski w latach 1792-1794, pisarz ziemski brasławski w latach 1765-1792, strażnik brasławski w latach 1731-1765. Elektor Augusta III Sasa w 1733 r. Był posłem na sejmy z powiatu brasławskiego, wyznaczony z sejmów 1766, 1768 i 1775 do komisji mającej odgraniczyć Księstwo Żmudzkie i do kilku innych komisji. Żona NN. (ok. 1720-po 1750). Ojciec Antoniego  i  Ludwiki Talko-Hryncewicz. Dziedzic Kleszeniszek, otrzymał nadane przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, po kasacie zakonu jezuitów, z dóbr pojezuickich Pelikany w 1774 r. ze wsiami Rymszany, Miluńce, Wojniuńce.. Antoni Kwinta posiadał 77 dymów na Smołwszczyźnie (tzn. gospodarstw chłopskich). Po roku 1770, kiedy to nastąpiła kasata zakonu jezuitów, mnisi musieli zostawić swoje Songajliszki. Ten majątek pojezuicki przejął Antoni Kwinto (herbu Dryja) pisarz ziemski brasławski. Ze stworzonego w owych czasach opisu wynika, że ówczesne Songajliszki liczyły aż 22 dymy, a więc była to już spora miejscowość.
Majątek Kwintów graniczył z majątkiem Podbereskich, dochodziło (jak to bywa u sąsiadów) do pewnych utarczek i konfliktów. Ciekawa jest skarga o zajazd, podana do sądu grodzkiego brasławskiego przez Podbereskiego przeciwko Kwincie; informuje nas ona bliżej o tym, jak się taki proceder odbywał, a jest równocześnie doskonałym wzorem ówczesnego stylu i ortografii. Jerzy Samson – Podbereski, oboźny brasławski, oskarża Antoniego Kwintę, że
”JW. Kwinta w podwod 10 i ludzi 16 w strzelby i pistolety uzbrojonych wysłał z m. Antoniszki do boru JW. Podbereskiego łuczyny ciąć. A Wielmożny J. Mość Podbereski bronić tey gwałtowności tamże przyjechał. Wówczas Franciszek Dmuchowski, huzar W-go Kwinty, z odwiedzionym kurkiem strzelby do piersi Wielmożnego Oboźnego zmierzył, możeby i zabił, gdyby broń ta odjętą nie została. Nazajutrz tenże Wielmożny Kwinto, z daleko większą gromadą ludzi na podwodach, bronią opatrzonych pod komendą wyrzeczonego Fr. Dmuchowskiego, huzara do boru ciąć belki posłał. Ludzie w borze belki cięli, a Franciszek Dmuchowski z furmanem do domu naszego, mając przy sobie dwururną strzelbę, dwie pary pistoletów i pałasz przy boku, zajechał, którego Ja (…) zapytałem: Dokąd Panowie jedziecie, czy nie na zajazd” Odpowiedział Dmuchowski huzar: Tak Braciszku, niech nie będzie tak śmiały Podbereski dziś, jak wczora, bo mnie Pan tak rozkazał i taką dyspozycję dał – nie dopuszczaj blisko Podbereskiego, by od ciebie i drugich strzelb nie odbierał, jak tylko zayrzysz, strzel jak w piec, za psa zginie, ja za cię odpowiem. Z tych przyczyn My, słysząc tak okropne i straszliwe odpowiedzi i odkazanki determinowanych na kryminał ludzi, żeby swego skutku nie wzięli względem dezolacji boru i wycięcia belek (…). Wszystko według sumienia sprawiedliwie wyznając, podpisujemy i pieczęciami stwierdzamy?.

WIEŚ PELIKANY: LOSY I LUDZIE

Mała miejscowość Pelikany leży tam, gdzie zbiegają się granice trzech państw:
Białorusi, Litwy i Łotwy, na ziemi brasławskiej. Obecnie Pelikany liczą kilkadziesiąt
domów zamieszkałych przez blisko setkę mieszkańców. Wieś jak wieś. Ale nie
ma wsi o takiej nazwie na mapach Białorusi i drogowskazach, a jest natomiast
zamieszanie z samą nazwą. Rzecz w tym, że wcześniej był tu dwór Pelikanów,
była i wieś o tej samej nazwie położona obok majątku. A niedaleko Pelikanów była
wieś Miluńce. W latach międzywojennych w Pelikanach większość mieszkańców
była narodowości polskiej, a w Miluńcach litewskiej. Po wojnie wsie połączono w
jedną, pozostawiając nazwę Miluńce. Ale mieszkańcy okolicznych miasteczek do
dziś używają nazwy Pelikany. Myślę, że to dlatego, że Pelikany, w przeciwieństwie
do Miluńców, miały bogatą historię i bardzo interesujący los.

DAWNE DZIEJE
W źródłach historycznych informacje o miejscowości o takiej nazwie można znaleźć
od XVI wieku. Na mapie Wielkiego Księstwa Litewskiego Pelikany pojawiły się w 1613
roku. Na początku wieś należała do Jezuitów. W 1631 r. Szymon Maffon, Litwin, wstępując
do Jezuitów ofiarował im dziedziczne dobra Pelikany w pow. brasławskim. Od 1631 r. aż
do kasaty zakonu w 1773 r. w Pelikanach istniała stacja misyjna wileńskiego nowicjatu
Jezuitów. O Szymonie Maffonie, byłym właścicielu Pelikan, wiemy, że on i Andrzej Bobola
działali «szczególnie gorliwie na terenie Polesia w okolicach Pińska wskrzeszając życie
religijne we wsiach i miasteczkach rozsianych wśród lasów i mokradel», obaj zginęli śmiercią
męczeńską z rąk kozaków. «15 maja 1657 r. ojciec Maffon został schwytany przez oddział
Zielenieckiego i Popenki w folwarku w Horodcu i brutalnie zamordowany. Oprawcy
przybili go gwoździami do ławy, obwiązali powrozami głowę i ściskali tak mocno, że
aż oczy wyszły mu z orbit. Wreszcie zdarli z zakonnika skórę, polewali go wrzątkiem, a
na końcu zabili szablami. Apostoł Polesia stał się Poleskim Męczennikiem». (według art.
w Miesięczniku WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka.) Po kasacie zakonu jezuitów król Stanisław
August Poniatowski nadał Antoniemu Kwincie, pisarzowi ziemskiemu brasławskiemu,
dobra pojezuickie Pelikany (1774 r) ze wsiami Rymszany, Miluńce, Wojniuńce. A.
Kwinta jak i jego przodkowie i krewni sprawował wysokie urzędy na Brasławszczyźnie,
w tym był elektorem Augusta III Sasa w 1733 roku, wyznaczany był z sejmów 1766, 1768
i 1775 do komisji mającej odgraniczyć Księstwo Żmudzkie. Po rodzinie Kwintów dobrami
Pelikańskimi rządził Wincenty Bortkiewicz, urodzony w 1776 roku w majątku Polesie w powiecie
święciańskim. Los nie oszczędzał tego człowieka, ale on zawsze był odważny i bronił
swoich ideałów. Wincenty Bortkiewicz był powstańcem kościuszkowskim, został ranny
w walkach na Pradze, dostał się do niewoli rosyjskiej. Po powrocie do stron rodzinnych zajmował
się majątkami, pełnił urząd wicemarszałka szlachty. Niedługo prowadził spokojne
życie, zajmując się swoimi posiadłościami. W czasie powstania listopadowego był głównym
dowódcą wojsk powstańczych powiatu zawilejskiego (święciańskiego). Po klęsce
powstania został aresztowany i uwięziony, następnie zesłany do Wołogdy. Zmarł na
obczyźnie w guberni smoleńskiej. Za udział w walkach powstańczych Wincenty Bortkiewicz
został odznaczony orderem Virtuti Militari. Ostatnimi władcami Pelikan byli Pelikanowie.
Mieszkali tam dosyć długo, prawie stulecie. Polski lekarz, chirurg Wacław Pelikan
– ojciec chrzestny Juliusza Słowackiego – nabył majątek Pelikany w 1866 roku.
Wacław Pelikan był synem pochodzącego z Czech muzyka nadwornej orkiestry Hetmana
wielkiego litewskiego Michała Kazimierza Ogińskiego w Słonimiu. Po ukończeniu
ze złotym medalem studiów medycznych w Petersburgu Wacław Pelikan został mianowany
na profesora chirurgii na Uniwersytecie Wileńskim. Po przybyciu z Petersburga
fascynuje mieszkańców Wilna młodością, wykształceniem i kulturą. Od 1820 po 1824
Pelikan jest kierownikiem katedry anatomii. Uczył studentów chirurgii i anatomii, własnym
kosztem wyposażył gabinet chirurgii i bibliotekę. Wydał wiele prac naukowych
i podręcznik «Myologia, czyli nauka o muskułach ciała ludzkiego» w języku polskim.
Pelikan jako pierwszy w Wilnie wykonywał operacje plastyczne twarzy.
W 1826 roku młody naukowiec i chirurg zostaje rektorem Uniwersytetu Wileńskiego.
Nie rzuca praktyki chirurgicznej. Mając różne stanowiska operował wiele, był praktykującym
chirurgiem. Niestety jego postępowa medyczna i dydaktyczna działalność była
sprzeczna z jego poglądami politycznymi i odpowiedzialnością obywatelską. Od 1823
roku Wacław Pelikan stał się sojusznikiem Nowosilcowa, najbardziej znienawidzonego
carskiego urzędnika w Królestwie Polskim. Pelikan zaczął pomagać Nowosilcowowi w
tropieniu tajnych związków młodzieży, pracował również w komisji śledczej w sprawie
filomatów i filaretów. Po procesie, który odbył się w Wilnie w 1823 r., wydano surowe
wyroki, kilku przywódców skazano na kary więzienia, dwudziestu filomatów i filaretów,
w tym Mickiewicza, wysiedlono w głąb Rosji. W 1832 roku uczelnia została zlikwidowana.
Taka była kara za udział w powstaniu wielu uczonych i studentów Wilna. Za antypolską
działalność Pelikan został pobity kijami przez mieszkańców Wilna, musiał ukradkiem wyjechać
do Petersburga. W Rosji zrobił wielką karierę w szpitalach Moskwy i Petersburga.
Mianowicie Wacław Pelikan, profesor Uniwersytetu Wileńskiego jest pierwowzorem
postaci Pelikana w dramacie Mickiewicza «Dziady». Pochowany w majątku Pelikany,
Nabyty majątek jego potomkowie posiadali prawie do końca II wojny światowej. Majątek
ten spłonął w czasie wojny.

Z HISTORII PARAFII PELIKANY
Na podstawie wspomnień Ireny Matowicz (z domu Czechowicz), która tam spędziła
swoje dzieciństwo i młodość (do 1957 roku). W parafii Pelikany odpusty były parę razy
do roku. Pierwszy był na św. Kazimierza – 4 marca, drugi na św. Jerzego – 23 kwietnia,
trzeci na Zielone Świątki (wtedy świętowano przez trzy dni, bo odbywało się
czterdziestogodzinne nabożeństwo), czwarty na św. Jakuba – 25 lipca (były to imieniny
kościoła). Na Zielone Świątki suma była z uroczystą procesją, z okazji i biła się jedną ręką
w piersi, a drugą w plecy, powtarzając: ‘Boże bądź miłościw, Boże bądź miłościw i z tyłu,
i z przodu’. Chciała w ten sposób uczestniczyć w obu Mszach św. na raz.

ŻOŁNIERZE NIEZŁOMNI Z PELIKAN
Wiatry drugiej wojny światowej nie ominęły Brasławszczyzny. Majątek był miejscem
postoju dowództwa V Odcinka Wachlarza (organizacji dywersyjnej utworzonej latem
1941). Właścicielkami majątku w tym okresie były Zofia Terlecka – ps. «Irys», i Irena
Pelikan ps. «Ewa». Na początku swej działalności Irena Pelikan była komendantką
oddziału łączniczek. Przewoziła materiały wybuchowe i broń dla dywersyjnych patroli.
Od 1 stycznia do lipca 1944 roku była komendantką łączniczek Kedywu w Wilnie, a
podczas walk o Wilno, od 4 lipca 1944 roku zajmowała się łącznością bojową.
Została odznaczona w 1943 r. Krzyżem Walecznych za męstwo przy pełnieniu służby
w konspiracji, w 1944 za postawę wobec wroga i zasługi organizacyjne otrzymała
Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami. Rozkazem Dowódcy Armii Krajowej z 1 stycznia
1945 roku za wyróżniające się męstwo w akcjach bojowych podczas konspiracji i w
walkach w okresie «Burzy» na terenie Okręgu Wileńskiego została odznaczona
Orderem Wojennym Virtuti Militari. Podczas wojny Irena wyszła za mąż za
Zygmunta Augustowskiego, rtm. Pułku 4. Ułanów Zaniemeńskich, dowódcę
Ośrodka Dywersyjnego «Tumonty» V Odcinka «Wachlarza
», który został odznaczony orderem Virtuti Militari, trzykrotnie Krzyżem
Walecznych, Krzyżem Komandorskim Order Odrodzenia Polski. Jak i wielu
członków AK, po wojnie byli w więzieniu. Irena Augustowska (Pelikan) na
wolność wyszła w 1951 r. Zygmunt Augustowski w 1956 roku, po 8 latach
spędzonych w niewoli. W czasie II wojny światowej funkcje duszpasterskie
w Pelikanach sprawowali dwaj bracia Bohatkiewiczowie. Starszy z nich,
Mieczysław, po ukończeniu Seminarium Duchownego w Pińsku pracował na
Polesiu, po wybuchu wojny powinien był opuścić te tereny. Zginął śmiercią
męczeńską z rąk okupanta niemieckiego. Drugi z braci, Stanisław, był
proboszczem w Pelikanach do lipca 1948 roku.Pełnił obowiązki kapelana
Brasławskiego Obwodu Armii Krajowej.

POSŁOWIE
W 2007 roku w Pelikanach została zamknięta szkoła pobudowana w 1925 roku.
Tak i stoi ze starą kłódką w drzwiach od 8 lat. Ale na szczęście jest nadzieja, że
niezwykła historia tej miejscowości będzie i dalej kontynuowana. I to dla tego, że
stary budynek z oryginalną polską stolarką okienną i kafelkowanymi płytkami
został wykupiony przez rodzinę z Mińska, która chce w budynku starej polskiej
szkoły utworzyć centrum wypoczynku rodzinnego, rehabilitacji i integracji.
Nowi gospodarze mówią: «W tym miejscu jest mocna i czysta energia, od niego
nie wieje smutkiem. Stara polska szkoła stoi mocno. Budowali sumiennie». Ten
nowy ośrodek będzie stał w cudownym miejscu, niedaleko jeziora, wśród wysokich
jesionów, blisko kościoła. W literaturze odnotowana jest miejscowa legenda o
rycerzu, który zatrzymał się w majątku w czasie wojny. W nocy na dwór napadli
wrogowie, rycerz powinien był uciec. W jego pokoju znaleźli dziwnego ptaka –
pelikana. Od nazwy tego ptaka być może otrzymała nazwę ta posiadłość . (Память.
1988. Браславский район) Istnieje i inna legenda. Legenda o pelikanach karmiących
pisklęta krwią spływającą z własnej rozszarpanej piersi aż do całkowitego wycieńczenia
i śmierci. W teologii w kontekście sakralnym jest znakiem ofiary Jezusa za grzechy ludzi.
W marcu 2016 r pracownicy parku narodowego «Jeziora Brasławskie» obserwowali
niedaleko Pelikan bardzo rzadkiego ptaka – różowego pelikana. Dla Brasławszczyzny
różowy pelikan to bardzo rzadki, przypadkowy ptak. Być może jego przylot zapowiada
nową piękną historię dla tego miejsca i życie bogate w wydarzenia ludziom zamieszkującym
Pelikany-Miluńce. Życzymy im tego.

Teresa Puńko, Widze-Pelikany-Brześć

ECHA POLESIA 3(51)2016
http://polesie.org/5423/echa-polesia-32016/